Kilka słów o jesieni i kolorach, które zawsze pasują.
Oficjalnie zaczęła się jesień.
A ja zupełnie nie mam zamiaru narzekać.
Nie jestem z rodzaju tych, którzy po kilku pochmurnych, ponurych dniach nabawiają się depresji i klną, na czym świat stoi. O nie. Ja z radością wyciągam z szafy grube swetry i botki, bo to moje absolutnie ulubione elementy garderoby ze wszystkich. A poza tym, jak jest zimno, to wystarczy się ciepło ubrać, prawda? I jak przyjemnie wraca się do ciepłego domku, i jak przyjemnie pije się gorącą kawę, kiedy za oknem pada deszcz i hula wiatr!? Jako zagorzała domatorka, fanka książek, świeczek i kocyków, wprost nie mogę się doczekać chłodnych, wietrznych wieczorów. A w ogóle to kocham wiatr! Uwielbiam jego ożywczość, ruch w który wprawia drzewa, trawy i moje włosy.
Poza tym jesień to nie tylko chłód, mrok i deszcz. Jesień to przecież czas najpiękniejszych kolorów, krajobrazów malowanych jak pędzlem malarza impresjonisty, pomarańczowych zachodów słońca i płotów porośniętych krwistoczerwonym bluszczem. To czas kiedy po deszczu możemy wskoczyć w kalosze i rozchlapywać kałuże, jakbyśmy mieli 6, a nie 26 (w moim wypadku 22) lat.
Jesień to również okres, kiedy chowamy do szaf zwiewne koszule, sandałki i lniane spódnice, robimy zakupy na nowy sezon i dokonujemy małego przetasowania kolorystycznego. Przynajmniej ja tak mam. Latem kocham biele, beże i pastele. Zimą ich miejsce zajmują czerń i szarości, biel pozostaje jedynie na kilku t-shirtach czy parze jeansów. W tym sezonie do czerni i szarości dołączę kolory ziemi, które niedawno - mam nadzieję, że z wzajemnością - pokochałam. Ceglasty pomarańcz, musztardowa żółć, brąz i beż (tak, beż również idealnie wpisuje się w moją konwencję), z dodatkiem klasycznego, niebieskiego jeansu.
Nie można też zapomnieć o tkaninach i fakturach. Grube, warkoczowe sploty, skóra, tweed, zamsz. To jest to, co kocham najbardziej.
Przy
okazji tej wczesnojesiennej sesji połączyłam kilka elementów, o których
wspomniałam wyżej. Jest beż i brąz (połączenie tak klasyczne, a zarazem
tak ,,robiące robotę").
Jest zamsz i delikatny splot.
Są też boho frędzle (kojarzą mi się z niedawnym, mediolańskm pokazem Etro),
i złote kolczyki z perłami, tak modne w ostatnim czasie.
Botki które mam już 3 sezon i cały czas uwielbiam tak samo.
Niechlujny, potargany kok.
I błysk rozświetlacza na policzkach.
Jest zamsz i delikatny splot.
Są też boho frędzle (kojarzą mi się z niedawnym, mediolańskm pokazem Etro),
i złote kolczyki z perłami, tak modne w ostatnim czasie.
Botki które mam już 3 sezon i cały czas uwielbiam tak samo.
Niechlujny, potargany kok.
I błysk rozświetlacza na policzkach.
A wszystko to okraszone miękkim, zachodzącym słońcem.
Taką jesień da się lubić.
I tą pochmurną i ponurą też, jeszcze Wam to udowodnię.
sweter, botki Zara | spódnica, kolczyki Mango | zegarek Miugo









Komentarze
Prześlij komentarz