Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2018

Biel, beż, i Starówka o wschodzie słońca.

Obraz
Trzeci raz w życiu wstałam o świcie specjalnie po to, żeby zrobić zdjęcia. Nie było łatwo. I po raz trzeci efekty sesji po stokroć zrekompensowały mi trudy pobudki o tak szalonej porze. Z pewnością zrobię to jeszcze nie raz. Mimo, że prawie na pewno za każdym będzie równie trudno wyrwać się z miękkich objęć pościeli. Mieszkam w Warszawie już niemal 3 lata, i warszawskie Stare Miasto widziałam wielokrotnie. Ale po raz pierwszy miałam okazję zobaczyć je jako jedna z pierwszych tego konkretnego dnia. Budzik o 5.30 i dotarcie na miejsce kilka minut po 7 rano umożliwiły mi ujrzenie Starówki w pełnej krasie. I było to niezwykłe doświadczenie, prawdziwa uczta dla oczu i mojego poczucia piękna. Bez tłumów miejscowych, wielkich grup turystów z przewodnikami i aparatami, samochodów wjeżdżających wszędzie, gdzie to jest możliwe (a czasem także tam, gdzie to niemożliwe), bez muzyki, krzyków i ogólnie panującego chaosu, można było dostrzec niczym niezmącone, wiekowe piękno. Miejsce...

Jestem bardziej "city" czy "country"?

Obraz
   Zadałam ostatnio na swoim Instagramie pytanie, kto jest bardziej typem ,,city” a kto ,,country”. I naturalnie rzecz biorąc, zaczęłam się zastanawiać, jak to jest w moim przypadku. Okazało się, że – niezupełnie naturalnie – jest to u mnie wyjątkowo skomplikowane.    Pierwsze ,,schody” zaczynają się już przy zdefiniowaniu obszaru, który to pojęcie ma obejmować. Czy mówimy tylko o wyjazdach wakacyjnych, czy o mieszkaniu gdzieś całe życie? Bierzemy pod uwagę jedynie mieszkania/hotele/miejsca do życia, czy życie ogólnie (czyli też jedzenie, transport, usługi…)? Już samo to skłania do zastanowienia. Bo przecież ktoś może kochać wyjeżdżanie na wieś na weekend, ale już nie potrafiłby tam żyć na co dzień? Ja postaram się odsunąć jak najdalej i spojrzeć na sprawę z jak najszerszej perspektywy. Zobaczymy, czy mi się uda.       Większość osób, które mnie znają, wiedzą (a już najlepiej wie o tym P.), że lubię wygody. Nie dla mnie spanie w...

,,Chcesz rozśmieszyć Pana Boga...?

Obraz
... to powiedz mu o swoich planach."    Jedno z moich ulubionych przysłów. Zawiera w sobie nieprawdopodobną ilość prawdy, i potwierdza się na każdym kroku.    Jestem osobą, która uwielbia, która prawie że musi mieć wszystko zaplanowane. Ktoś z Was marzył kiedyś o sytuacji, że wraca po pracy do domu pewnego zwykłego, przeciętnego dnia, a partner stoi w progu z hasłem ,,Pakuj się, za godzinę wyjeżdżamy na lotnisko."? Na pewno większość. Rzucilibyście się lubemu/lubej na szyję, a następnie w podskokach ruszyli pakować stroje kąpielowe i japonki (zakładając, że wyjazd byłby w ciepłe rejony). Ale nie ja. Ja w takiej sytuacji zaczęłabym panikować. Bo przecież mam pracę, mam plany, połowa ulubionych ciuchów jest nieuprana, kto zajmie się psem, kto podleje kwiatki, kto, jak, kiedy...? I kategorycznie odmówiłabym wyjazdu, co pewnie tylko pogorszyłoby mi nastrój. Nie jestem spontaniczna, zupełnie jak Harry z mojego ukochanego ,,Mamma Mia". Ale znam siebie. Mimo najszczerszy...