Spektakl o wschodzie słońca


Nie da się z niczym porównać powietrza, jakim można odetchnąć w rześki, wietrzny dzień nad morzem. Absolutna świeżość, pełnia oddechu, pierś wypełniona jodem i morską bryzą. Uwielbiam wizyty nad Bałtykiem, nawet kiedy pogoda nie dopisuje. I ten specyficzny zapach, 
wspaniały i nie do podrobienia. Czujecie?
 
Obudziłam się o 4.45 bez większej wiary w to, że zobaczę słońce. Dzień wcześniej prognozy pogody jednoznacznie pokazywały chmury i opady od samego rana, przez cały dzień. Ale mimo to nastawiłam budzik na tą nieziemsko wczesną – jak na mnie – porę, bo nie chciałam później żałować, gdyby okazało się, że chmury jednak się rozstąpiły. I minutę później, po wyjrzeniu za okno
okazało się, że tego poranka miałam jednak szczęście.
  
To nie był oślepiający blaskiem, spektakularny wschód słońca. Gdy dotarliśmy na pustą plażę, większą część nieba zasnuwały burzowe chmury, zwiastujące pogorszenie pogody w najbliższych godzinach. Jednak zza nich próbowało wyglądać słońce, okalając chmury świetlistą poświatą, a skrawek nieba przy samym horyzoncie barwiąc na róż i pomarańcz.

Zachwycający spektakl, który miał być tłem dla naszych zdjęć.




Mówiąc szczerze, kiedy tak boso tańczyłam po opustoszałej plaży, kiedy wiatr rozwiewał mi włosy, kiedy woda chlapała na nogawki dżinsów a promienie słońca co kilka minut wyłaniały się zza chmur muskając ciepłem moją skórę, czułam się, jakbym grała w reklamie. W reklamie perfum Chanel, jeśli mam być dokładna. Zupełnie nie wiem skąd to wrażenie, czemu akurat zapach tej kultowej marki, ale to było pierwsze i jedyne skojarzenie. Może wpływ na to miała premiera ostatnich perfum Chanel, która odbyła się na francuskim wybrzeżu. A może to, że wszystkie ich kampanie reklamowe są eteryczne, zmysłowe i zachwycające. Albo też zwyczajnie, gdzieś w głębi duszy, chciałabym w takiej reklamie wystąpić. No bo kto by nie chciał?  




 


Wiem za to, że była to jedna z najpiękniejszych sesji, jakie kiedykolwiek zrobiliśmy, i będzie cudownym wspomnieniem na długie lata. A kto wie, możliwe, że przekonam się do częstszego wstawania przed wschodem słońca. Byłoby pięknie.







jeansy Pull&Bear | sweter Zara | kolczyki Mango





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czapka bosmanka i..nic więcej.

Kwiecień plecień...czyli wracamy do kożucha.

Śnieg i...śnieg!