Lniana spódnica i zachód słońca


  Często zastanawiam się, jak wiele w naszym życiu zależy od nastawienia, jakie do niego mamy. No bo czy nie jest tak, że kiedy dajemy dobro, to z powrotem je dostajemy? A kiedy wylewa się z nas potok negatywnych emocji, to cały świat chce nam pokazać, jak okropni dla niego jesteśmy?
   Ale czasem zdarza się też, że obojętnie jak bardzo byśmy się nie starali, to życie rzuca nam kłody pod nogi i chce nam się tylko zwinąć w kłębek pod kocem i przespać dzień, tydzień albo miesiąc. Mamy wrażenie, że wszystko i wszyscy sprzysięgają się przeciwko nam. Co wtedy zrobić? I co zrobić, aby dni zupełnie zwyczajne - ani dobre, ani złe - stały się piękne?

Tamtego dnia założyłam nową, lnianą spódnicę, która idealnie leży w talii i żyje, falując i muskając moją skórę przy każdym ruchu. Perfekcyjny krój i cudowne, drewniane guziki, w których się zakochałam. Do tego ulubiona, biała koszula z bufiastymi rękawami, zawiązana wysoko w pasie. Wskoczyłam w trampki i złapałam za rękę mojego najlepszego przyjaciela, z którym mam szczęście dzielić mieszkanie i życie. Na dworze było już dużo przyjemniej niż w ciągu dnia, kiedy duchota zwalała z nóg. Rześkie, przedwieczorne powietrze i zachodzące słońce. Szliśmy i cały czas zachwycałam się, jak moja nowa spódnica ,,pracuje", kiedy stawiam kolejne kroki. 

 Dotarliśmy w jedno z moich ulubionych miejsc w okolicy, które często odwiedzamy z Florką podczas spacerów. Pola i las, drzewa, ścieżki wydeptane w trawie, i cisza. Biegałam wśród wzrastających łąk i zbóż, ciesząc się na widok kwitnących dziko stokrotek i chabrów. A wszystko w towarzystwie najpiękniejszego słońca, które za kilka minut miało się schować za linią drzew.
  Niby nic, ale to właśnie zmieniło mój dzień z przeciętnego, w piękny. To samo może zdziałać kubek kawy i nowa książka, albo poranny bieg przez opustoszały las.

 Po co czekać na rzeczy wielkie, które zdarzają się rzadko? Nie lepiej nauczyć się doceniać to ,,nic" które zdarza się niemal codziennie? Wtedy świat staje się piękniejszy. I to do nas wraca.
  









 

 





 

 


 spódnica Zara | koszula Mango | zegarek Miugo





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czapka bosmanka i..nic więcej.

Kwiecień plecień...czyli wracamy do kożucha.

Śnieg i...śnieg!