Kremowy sweter i żółte spodnie
Zawsze kiedy przychodzi wiosna, i słońce, i kwitnące kwiaty, mnie nachodzi ochota na kolory. Tak w kontrze do nieśmiertelnych zimowych czerni i szarości, które swoją drogą uwielbiam. W tym sezonie również projektanci na nie postawili, więc sklepowe wieszaki uginają się pod ciężarem ubrań w najróżniejszych odcieniach, od soczystych zieleni, musztardowych żółci, przez wspaniałe, pastelowe róże i błękity, aż po śnieżną biel. Ciężko oderwać od nich wzrok!
Co więcej, inaczej niż kiedykolwiek wcześniej, uległam urokowi monochromatycznych połączeń kolorystycznych. Total-looki w odcieniach beżu i bieli, jednokolorowe zestawy z długimi spódnicami albo szerokimi spodniami (oj, one szczególnie przyprawiają mnie o szybsze bicie serca!), i wszystko co w kolorach ziemi, to moje ulubione trendy na wiosnę i lato. Pomijając oczywiście nieśmiertelne klasyki: jeansy, proste t-shirty i skórzane dodatki.
Niestety moja szafa jest zupełnie nieprzygotowana na takie rewolucje, a portfel zdecydowanie nie jest wystarczająco gruby, by ten stan rzeczy zmienić. Dlatego też większość tych cudowności przejdzie mi koło nosa, chociaż nie zamierzam z tego powodu rozpaczać. Zdecyduję się prawdopodobnie na kilka dobrej jakości, dość klasycznych perełek, które długo mi posłużą i będą pasowały do wszystkiego. Przekonuje mnie ostatnio idea minimalizmu i prostoty w ubiorze (stąd chyba ta nieoczekiwana miłość do jednokolorowych looków), więc mniej wcale w tym wypadku nie oznacza gorzej 😊 Jedyny wyjątek robię dla biżuterii, tutaj wręcz zakochana jestem w kaskadowo założonych, złotych naszyjnikach, licznych pierścionkach czy kolorowych chustkach na włosach.
Co więcej, inaczej niż kiedykolwiek wcześniej, uległam urokowi monochromatycznych połączeń kolorystycznych. Total-looki w odcieniach beżu i bieli, jednokolorowe zestawy z długimi spódnicami albo szerokimi spodniami (oj, one szczególnie przyprawiają mnie o szybsze bicie serca!), i wszystko co w kolorach ziemi, to moje ulubione trendy na wiosnę i lato. Pomijając oczywiście nieśmiertelne klasyki: jeansy, proste t-shirty i skórzane dodatki.
Niestety moja szafa jest zupełnie nieprzygotowana na takie rewolucje, a portfel zdecydowanie nie jest wystarczająco gruby, by ten stan rzeczy zmienić. Dlatego też większość tych cudowności przejdzie mi koło nosa, chociaż nie zamierzam z tego powodu rozpaczać. Zdecyduję się prawdopodobnie na kilka dobrej jakości, dość klasycznych perełek, które długo mi posłużą i będą pasowały do wszystkiego. Przekonuje mnie ostatnio idea minimalizmu i prostoty w ubiorze (stąd chyba ta nieoczekiwana miłość do jednokolorowych looków), więc mniej wcale w tym wypadku nie oznacza gorzej 😊 Jedyny wyjątek robię dla biżuterii, tutaj wręcz zakochana jestem w kaskadowo założonych, złotych naszyjnikach, licznych pierścionkach czy kolorowych chustkach na włosach.
Najnowsza stylizacja zawiera w sobie chyba wszystkie rzeczy, o których napisałam wyżej. Jest akcent kolorystyczny (te spodnie są absolutnie genialne, wiskozowo-lniane, przepiękne i przewygodne!), jest minimalizm, są kolory ziemi, jest dużo złotej biżuterii, a całość skąpana w najpiękniejszym, ciepłym, popołudniowym słońcu.
Czego chcieć więcej?
spodnie, sweter Zara | buty Stradivarius | okulary, pierścionki Mango | pierścionek z oczkiem Sote | naszyjnik krótszy Yes | naszyjnik dłuższy Lauve Jewelry
Komentarze
Prześlij komentarz