Niebieska puchówka i trapery
W sumie nie wiem co było pierwszym elementem, na podstawie którego
zbudowałam resztę stylizacji. Bo przeważnie jest jakiś jeden ciuch, albo
dodatek, do którego dobieram wszystko inne. W tym wypadku było takich
elementów kilka, właściwie całe jedne, wyprzedażowe zakupy 😄 Tak,
większość rzeczy z tego outfitu to zdobycze z przecen. I to z jednego
sklepu. Poczynając od kolczyków i torebki, przez kurtkę, aż po buty. I
naprawdę nie kupowałam ich z zamiarem zestawienia wszystkiego razem, to
wyszło zupełnie samoistnie!
Maja Sablewska (i nie tylko ona) mówi, że jeśli stylizacja ma 3 kolory, to właściwie zawsze będzie wyglądać dobrze.. Oczywiście jest wiele przypadków, kiedy tych kolorów jest więcej, albo mniej, i świetnie, bo o różnorodność i wychodzenie ze schematów tu chodzi.
Ja pozostałam w tym książkowym wzorze, czyli: czarne buty i spodnie, beżowy sweter i torebka, no i mocny kolorystyczny akcent (w moim przypadku to zupełne szaleństwo, praktycznie nie mam ubrań w takich kolorach 😁) w postaci kurtki.
Co do tej kurtki to to jest świetna sprawa, podobno jest ona zrobiona z poliestru z odzysku! Czyli może wcześniej to były zużyte, plastikowe butelki? 👀 Poza tym jest genialnie mięciutka i ciepła, no i kosztowała jakieś 40% ceny wyjściowej. No zakup sezonu! Chociaż buty też są warte uwagi, bo tak solidnie wykonanego sieciówkowego obuwia dawno nie widziałam. To znaczy wyglądają jakby miały przetrwać koniec świata, apokalipsę zombie albo jakiś inny kataklizm. W dodatku są ocieplane i wygodne, a dzięki tym podeszwom z ogromnymi traktorami
nie straszny im deszcz, śnieg, lód... Sztos.
Ważnym elementem tej stylizacji są dodatki. Gdyby nie ta mini-torebka i pokaźne, długie kolczyki z perłami, to całość mogłaby być trochę zbyt ciężka i mało kobieca.
A tak? Chyba udało się osiągnąć złoty środek.


Maja Sablewska (i nie tylko ona) mówi, że jeśli stylizacja ma 3 kolory, to właściwie zawsze będzie wyglądać dobrze.. Oczywiście jest wiele przypadków, kiedy tych kolorów jest więcej, albo mniej, i świetnie, bo o różnorodność i wychodzenie ze schematów tu chodzi.
Ja pozostałam w tym książkowym wzorze, czyli: czarne buty i spodnie, beżowy sweter i torebka, no i mocny kolorystyczny akcent (w moim przypadku to zupełne szaleństwo, praktycznie nie mam ubrań w takich kolorach 😁) w postaci kurtki.
Co do tej kurtki to to jest świetna sprawa, podobno jest ona zrobiona z poliestru z odzysku! Czyli może wcześniej to były zużyte, plastikowe butelki? 👀 Poza tym jest genialnie mięciutka i ciepła, no i kosztowała jakieś 40% ceny wyjściowej. No zakup sezonu! Chociaż buty też są warte uwagi, bo tak solidnie wykonanego sieciówkowego obuwia dawno nie widziałam. To znaczy wyglądają jakby miały przetrwać koniec świata, apokalipsę zombie albo jakiś inny kataklizm. W dodatku są ocieplane i wygodne, a dzięki tym podeszwom z ogromnymi traktorami
nie straszny im deszcz, śnieg, lód... Sztos.
Ważnym elementem tej stylizacji są dodatki. Gdyby nie ta mini-torebka i pokaźne, długie kolczyki z perłami, to całość mogłaby być trochę zbyt ciężka i mało kobieca.
A tak? Chyba udało się osiągnąć złoty środek.









kurtka, buty, kolczyki, sweter, torebka Zara | spodnie no-name






Komentarze
Prześlij komentarz