Hoodie i szalik ,,Go for it"
Pierwszym elementem tej stylizacji był szalik. Zresztą, trudno go nie zauważyć, połowa mnie pod nim znika, a napis na kieszeni (szalik z kieszenią, czad!) widać z dobrych kilkudziesięciu metrów. Jest ogromny, miękki i ciepły, a na zdjęcia z nim czekałam, aż dookoła będzie biało i śnieżnie, bo jakoś do innej scenerii mi nie pasuje. Za to idealnie pasuje do mojego długiego, klasycznie beżowego płaszcza. Formalny, zachowawczy płaszcz postanowiłam połączyć z dużo mniej formalną bluzą typu hoodie, porwanymi jeansami i ukochanymi, ciężkimi botkami. Wszystko w czerni. Uznałam, że połączenie tych dwóch klasycznych kolorów zagra idealnie, a warstwy i pomieszanie klasyki z lekko rockową nonszalancją da dobre urozmaicenie. Poza tym było mi cudownie ciepło, co jest dla mnie zimą ogromnie istotne.
Dość nieświadomie tło do zdjęć dopasowałam kolorystycznie do stylizacji. Dopiero oglądając zdjęcia zauważyłam, że beżowe budynki i płot są idealnie zgrane z płaszczem i szalikiem. No i spójrzcie na ten piękny, różowy zachód słońca!
Dość nieświadomie tło do zdjęć dopasowałam kolorystycznie do stylizacji. Dopiero oglądając zdjęcia zauważyłam, że beżowe budynki i płot są idealnie zgrane z płaszczem i szalikiem. No i spójrzcie na ten piękny, różowy zachód słońca!










szalik, spodnie, botki Zara | płaszcz H&M | bluza Paprocki&brzozowski



Komentarze
Prześlij komentarz