Czapka bosmanka i..nic więcej.

   Jesień na dobre zagościła już za naszymi oknami, chociaż w kalendarzu mamy jeszcze lato. Cóż, należy się z tym faktem pogodzić i wykorzystać obecną aurę najlepiej, jak się da. Pewnie większość z nas najchętniej nie wychylałaby nosa spod koca.. ale tak nie zawsze się da. I kiedy już okoliczności zmuszą nas do wyjścia z domu, chciałybyśmy nie tylko nie marznąć, ale też wyglądać dobrze, stylowo. Na szczęście w modowych ,,must-have" tej zimy znajdziemy ciepłe swetry, hoodie z obszernymi kapturami, golfy, futrzane kurtki, i... czapki! Ale nie byle jakie. Mianowicie, projektanci przywrócili do łask berety i kaszkiety wszelakiego rodzaju, rozmiaru i koloru. Pamiętacie je z dzieciństwa? Ja tak. Trochę obciach. Ale nie dziś. Dziś mamy berety klasyczne, z perełkami, z kolorowymi aplikacjami, skórzane, sztruksowe (a sztruks to kolejny hit z przeszłości!), płytkie, głębokie, szerokie... do wyboru, do koloru. Tak samo sytuacja wygląda z kaszkietem - czy też czapką bosmanką, bo chodzi tu o to samo nakrycie głowy. Czyli w takiej czapce głowy nam nie przewieje, a przy okazji wykażemy się znajomością najnowszych modowych trendów ;)
  Ja zdecydowałam się na drugą opcję, czyli bosmankę. Zakochałam się jak tylko ją przymierzyłam. Pasuje do mnóstwa różnych stylizacji, i każdej dodaje takiego małego ,,pazura". Tu z prostym, gładkim golfem, skórzaną ramoneską i jeansowymi rurkami. Do tego półbuty które moja mama nazywa trumniaczkami, boho pasek do spodni i prosty, aczkolwiek stylowy jesienny look gotowy! Jak wam się podoba takie połączenie? :)

 

 

bosmanka, golf H&M | jeansy, pasek Stradivarius | kurtka Top Secret | buty Bronx