Od lat uwielbiana...szarość.
W ostatnich miesiącach próżno szukać u mnie stylizacji, w których choć jeden (a najczęściej więcej niż jeden) element nie jest w kolorach ziemi. Pokochałam te odcienie miłością wielką i niesłabnącą i, mam nadzieję, że odwzajemnioną. Liczę, że nasz związek potrwa jeszcze długi, długi czas. Ale czasem zdarza mi się ,,skok w bok", i powrót do moich ulubieńców z przeszłości. Musicie wiedzieć, że jeszcze 1-2 lata temu, okres zimowy oznaczał w mojej szafie panowanie czerni i szarości, z małymi ustępstwami dla dżinsu i bieli. Te kolory dalej mają swoje miejsce w moim sercu, obecnie również regularnie po nie sięgam, choć nie tak często jak kiedyś. Do stworzenia tego looku zachęciła mnie Cammy a raczej płaszcz, który był jej, a teraz jest mój. Udało mi się zdobyć go, kiedy Kamila zrobiła małą wyprzedaż swojej szafy, i był to absolutnie jeden z najlepszych zakupów ostatnich miesięcy. Klasyczny, prosty krój. Dwurzędowy. Długi. Miękki. W składzie - gł...